wtorek, 17 kwietnia 2012

Substytut cukru

Jako, że nie jestem największym autorytetem w słodyczach (tak Nimfa i Ciocia Adam już wystarczająco dużo razy powtórzyły mi, że jestem dziwna) i nie mam manii na punkcie czekolady (tak, wiem to już patologia, słyszę to codziennie...) wolę się zająć czymś, co również zawiera cukier choć może w mniejszej ilości.
"Substytut cukru", bo ilość cukru w cukrze jest tu mniejsza niż np. w batonikach. To coś, co wymyśliłyśmy z Ciocią Adamem dla walki z brakiem słodyczy. A w przypadku naszej rozrzutności dość często stajemy przed dylematem wyrób czekoladopodobny albo nic. "Substytut" w takich wypadkach jest ratunkiem ^^

  • płatki miodowe z Biedronki
  • duży jogurt owocowy
  • 6 kostek gorzkiej czekolady (lub wyrobu czekoladopodobnego ^^)
  • owoce do wyboru (nam się trafiły mandarynki i grejpfrut)
Myślę, że przygotowanie każdy odgadł ^^. Wszystko do miski i zalewamy jogurtem. Tylko czekoladę musicie jakoś rozdrobnić nożem, widelcem, młotkiem... coś wymyślicie.

Dla mnie taka dawka cukru starcza na tydzień, ale wieeecie ja jestem dziwna ^^. Umiem żyć bez słodyczy. I nie słuchajcie tych dwóch, że niby przez to jestem złym człowiekiem! Jestem bardzo grzeczna... zazwyczaj.... ^^
Bawcie się!
Antek

  PS A na dowód, że jest dobre macie zdjęcie xD

sobota, 14 stycznia 2012

Studencki napój bogów

Z racji tego, iż Antek przemocą zmusza mnie do spreparowania notki, opisuję studencki napój bogów. Jego koszt wynosi ok. 2zł, a endorfin wystarczy Ci na cały dzień (chyba, że jesteś dzieckiem cukru niczym Ciocia Adam i Nimfa ^^).
Przede wszystkim musisz udać się do najbliższego sklepu i kupić gorącą czekoladę w proszku. Polecamy czekoladę o smaku wiśniowym, mimo iż czekolada o smaku czekoladowym również jest genialna :D.
Gdy już zmęczony wrócisz do domu, czeka Cię najtrudniejsze zadanie, szczególnie jeśli nie posiadasz czajnika z pilotem, który mógłby za Ciebie nalać wodę. Musisz ręcznie włączyć go do prądu. Jeśli uda Ci się to zrobić, zostaje tylko wsypać czekoladę do kubka, zalać do połowy gorącą wodą i dopełnić mlekiem. Powstały eliksir najlepiej posłodzić (motto życiowe Cioci Adama brzmi: „nie ma takiej substancji, której nie dałoby się posłodzić” :D).
Aby móc delektować się w przyjemnej atmosferze gorącym napojem bogów (tak potrzebnym w niesprzyjających warunkach, kiedy to za oknem sypie paskudny, biały, zimny puch, a na biurku leżą książki/zeszyty/skrypty *{niepotrzebne skreślić}), polecam oglądanie kabaretów, seriali (w końcu przerwa od przerwy jest niezbędna). 
Niech Niklod* będzie z Wami!
Ciocia Adam


*super, extra, hot diablątko wyrysowane przez Antka, ku postrachowi Nimfy

poniedziałek, 2 stycznia 2012

A może... tosty?

Wszyscy wiemy jak człowiekowi potrzebny jest w ciągu dnia ciepły posiłek. I kiedy po 20 minutach snucia planów i zaglądania z nadzieją do lodówki okazuje się, że a) nie ma nic konkretnego lub b) nie chce mi się robić, bo za długo myśli wielu studentów schodzą na jeden tor: TOSTY! Szybko, łatwo i na ciepło. Śniadanie, obiad, kolacja, ba nawet przekąska na uczelni (jak to ma w zwyczaju Ciocia Adam). Przedstawiam więc listę pięciu najlepszych tostów (oczywiście, według mnie, ale wszyscy wiemy, że mam zawsze rację ^^):


  1. Na zaszczytnym pierwszym miejscu tost "Na bogato" (czyli w momencie, gdy rodzice przysyłają pieniądze): pełnoziarnisty chleb, sałata lodowa, ser żółty, salami, ser pleśniowy typu Brie(może być Aro^^), sos czosnkowy (najlepiej z Biedronki) i opcjonalnie kukurydza. Jedno słowo: mniam!
  2. Coś dla lubiących "Słodkości": chleb tostowy biały, krem czekoladowy do kanapek oraz banan. Zapas cukru na najbliższe kilka godzin.
  3. "Bułeczka": jasna bułka z parówką i serkiem topiony. Wierzcie lub nie ale do tego jeszcze musztardę francuską. Tak!
  4. "Pomodoro": ciemny chleb, żytni bądź razowy, pasztet (najlepszy z papryką!) i pomidor.
  5. "MacTost": bułka z serem żółtym, sałatą, pomidorem i kotletem od mamusi^^. Po co komu chodzić do Maca?? :P
  Zaufajcie mojemu ponad rocznemu doświadczeniu. Sprawdziłam już wiele wariantów i to jest creme della creme tostów! A jeżeli jesteście naprawdę głodni i jak to student w lodówce jest jedynie zimno to zawsze istnieje jeszcze jeden wariant..."Zapychacz": ser, ser i jeszcze raz ser! Trzeba się najeść, a co! ^^

Bawcie się!
Antek